wtorek, 31 marca 2015

Gama akcji Gamy


Gama występuje czasami jako Gamoń - dla konspiracji, żeby jej nikt nie rozpoznał podczas wykonywania zadań specjalnych. Jakie to są zadania - tak specjalnie to nie wiadomo, bo kamuflaż nie pozwala zgadnąć.
Prawdopodobnie mają jakiś tajemniczy związek z łapaniem piłeczki. Gama, jako Pies wybitnie sportowy, biega z piłka po alejkach i namawia ludziów do włączenia się w rozgrywki. Kilkuletnie badania tej kwestii pokazały, że nie ma co liczyć na ludzia ganiającego na czworakach z piłką w zębach, dlatego Gama przydzieliła im takie proste zadania, z jakimi mogą sobie poradzić. Rzucają piłeczkę, siedzą na ławce, żeby można było im wejść pod nogi i szczekać i takie tam.


poniedziałek, 30 marca 2015

Dziennik Taro - świecimy przykładem

Ciocia Puma jest bardzo elegancka i taka czarno-biała. Mówi mi, że nie mogę nikomu skakać na głowę jak worek kartofli, tylko elegancko i z wdziękiem, żeby nawet mysza zachwyciła się przed zjedzeniem. Ciekawe skąd ona tyle wie o myszach, jak w domu ich nie ma... może zaoszczędziła na specjalnym koncie w banku. W każdym razie powtarza mi, że koty mają świecić przykładem.
Dlatego wczoraj siedliśmy w przedpokoju, żeby trochę poświecić.




sobota, 28 marca 2015

Dziennik Taro - Ciotka Puma

To jest ciocia Puma. W domu jest też ciocia Nana, jeszcze większa.
Ciocia Puma jest duża i miękka, chyba, że pazuruje. Wtedy jest dość ostra na końcach.



Jak widzę Ciocię Pumę, to zaraz muszę ją objąć za szyję.


 Ale jak ją obejmę, to muszę ją trochę ugryźć, bo to jest takie milutkie. A wtedy ona mnie przerzuca i zaczynamy sparring.




Ciotka Puma jest mistrzynią neko-jitsu. Nie wiem jak ona to robi ale codziennie biorę lekcje.








Tradycyjna Kocia Sztuka Wojenna bardzo rozwija i zmienia spojrzenie na świat.
Dzięki niej oglądam świat w nowy sposób. Człowieki tak nie potrafią.




Ale nie oglądam go zbyt długo, bo Ciocia się wierci.
 

Czasem tak sobie myślę, że może Ciocia ma wiertarkę?




Ale jesli chodzi o mnie to ona może mieć wszystko. 
I tak sobie pożyczę.











Dziennik Taro - oblężenie

Nasze wojska goniły prze-koci-wnika aż do jego fortecy w górach.
To był trudny pościg... tym trudniejszy, że wróg kontratakował wiejąc jak na skrzydłach.
Mimo naszej bojowej postawy zdołał okopać się na szczycie i stawił zawzięty opór.


Najdzielniejsi z dzielnych nie obawiali się jego broni i atakowali zacięcie.
Straty były poważne. Mimo to po kazdym szturmie przegrupowywaliśmy się.
Ponowne ataki napotykały zawziętą kontrę.
Gdyby nie niezłomny duch bojowy naszych szturmujących pod ogniem wroga, można by to nazwać klęską.
Właściwie to była klęska ale nie zupełna...
Takie klęski wzmacniają ducha.
Z tego powodu zanotujemy ten epizod  w kronikach jako moralne zwycięstwo.

Albowiem jeśli nam skroją to i owo, to cóż pozostaje, jeśli nie poczucie wyższości moralnej?
No powiedzmy, że można próbować walczyć dalej.

Taka walka z cała mocą i dynamiką ma swój specyficzny urok...
... ale trudno się nim cieszyć, gdy przekociwnik nas zpacnie na samo dno... Wobec przekociwnika dysponującego bronią pazurową dużego kalibru czasami trzeba ustąpić.
Naturalnie nie wypada ustąpić tak po prostu... trzeba próbować!
Tylko wynik tych prób jest... można powiedzieć taki jak zwykle...


Wzorem ludziowego wielkiego kronikarza (mistrza dosładzania takich wydarzeń) Wincentego Kadłubka nie uznajemy się za zwyciężonych. Nasza sprawa jest słuszna... ale chwilowo jesteśmy zmęczeni tym zwyciężaniem. Jak przekociwnikowi zależy na jego pozycji, to niech sobie je weźmie. 



Ostatecznie potrafimy uszanować wiek sędziwy...


Ale kiedyś urośniemy i nasze będzie zwycięstwo!


piątek, 27 marca 2015

Pies - obrazki




Badania nad psem prowadzą nas do wniosku, że pies jest bardzo skomplikowany. Może być długowłosy.

Pies może mieć kłapciate uszka i zasłonięte oczy.


Może występować w odmianach pośrednich, np mieć długi ogonek ale krótkie łapy.




Poza tym pies porusza się po bardzo różnych terenach w różnym tempie. A na niektórych psach widać wyraźnie linię zanurzenia, która informuje o zdolności do pływania i rozszerzonych możliwościach latania po polu.



Taki pies latający po polu potrafi rozwijać duże prędkości. 


A jak się rozpędzi to lata nie tylko po polu... ale w ogóle sobie lata.
Niekoniecznie bardzo wysoko. 
Ale zawsze ładnie!

środa, 25 marca 2015

Pies - portret psychologiczny według Skubiego - wykład z Młynówki


Jak zrobić portret psa to niby każdy wie. Niektórzy jak się sprężą, to pamiętają, żeby kucnąć i trzymać aparat na wysokości oczu. 
A najczęściej robią rozmytą psią kropkę na tle całego parku i myślą, że to już. Nic dziwnego, że ja, Skubi, znany wykładowca Młynówkowej Akademii Nauk, postanowiłem podzielić się swoją wiedza na temat portretowania psiej duszy.
Po pierwsze: pies ma profil. I ten profil wpływa na wygląd psa, po nim czasami można odróżnić buldoga od pekińczyka. Ale jeśli człowieki nie potrafią się skupić, to się patrzy na taki portret... i patrzy... i patrzyyy... i skupia wzrok że mało oczy nie wylecą... i nadal nie widać.



No kto to widział, żeby takie portrety robić? No ludzie, tak nie można.
Pies to jest pies. Trzeba zrozumieć, że myśli po psiemu.
I tę całą głębie psiuchologii pakuje się w portret. No bez głębi portreta robić? To co z tego wyjdzie? 

No tylko nie mówcie mi tu, że jak pies pozuje, to można sobie darować poważne podejście do zdjęcia. Tu nawet nie o psa idzie, tylko o sztukę. Znaczy: pies jest ważny i w ogóle, ale jako temat plastyczny wymaga tak samo poważnego podejścia jak kiełbasa: nie wolno zgubić esencji. Poważnie trzeba robić, o detale dbać żeby wiadomo było co kiełbasa a co kwiatek. Potem wychodzi taki jeden z drugim artysta i płacze, że nikt go nie rozumie i nie docenia... A co tu rozumieć? Jak się patrzy i jest byle co, to znaczy, że to byle co a nie rebus do rozumienia. Znaczy: dzieło ma być czytelne bo to zależy od twórcy. A co sobie dośpiewa widz, to widza problem. Dlatego psa trzeba portretować z uczuciem dla psa i wyczuciem psiej osobowości. A jak się spartoli to od razu widać, bo pies wyje. O... tak:


AAAAAAUUUUUUUU!!!!!

wtorek, 24 marca 2015

Rozmyślania Pumowe


Życie Kota zdecydowanie nie jest łatwe. Łóżka zazwyczaj mają tylko jedną istotną cechę... jeśli kształt jest wygodny to na tym koniec. Naturalnie łóżeczko może być twarde (ma się przecież to futro!) ale nie powinno kapać do łóżka wtedy, kiedy świat potrzebuje naszej Drzemki. 
Albo problem psiego ogona: Zawsze są kłopoty z jego używaniem. Nie może się zatrzymać i dlatego trudno porządnie przeanalizować jego zawartość i budowę. Nie, żeby Kot mógł się od psa czegoś nauczyć... ale może jakaś inspiracja? A tu ogon ucieka i trzeba trzymać pazurami, żeby założyć go sobie na głowę... A o spokojnym wylizaniu szkoda gadać. 
Po prostu życie Kota jest bardzo trudne. Na szczęście są na świecie pudełka.



niedziela, 22 marca 2015

Jak zostałem Mirmiłem?

Siedzę sobie przy stoliczku i komputerku, pracuję... obok kubeczek z herbatką, dwa słodkie kotki śpią w łóżeczkach i mruczą... jednym słowem sielanka.
Ale w pewnym momencie z łóżeczka wylazł jeden kotek i usiadł przed monitorem... dziwnym trafem na klawiaturce i zrobił "kscnkauybgfuhfhfhwkrg". A potem przyszedł drugi kotek i przemaszerował przez klawiaturkę kasując niezapisany scenariusz do komiksu i zastępując własnym dziełem literackim, nieporównanie lepszym. 
Obydwa Kotki wymieniły zwyczajowe uprzejmości i konwencjonalne uwagi, przez chwilę zajmowały się krytyką literacką tekstu na ekranie, po czym przeszły do badania przedmiotów z biurka. 
Gruntowne testy wykazały, że nic z tych rzeczy nie plami łapek ani nie spada na podłogę. Znaczy: same nieciekawe rupiecie tam leżały. Pojawiły się jednak różnice w ocenie co do strugaczki elektrycznej oraz prawa do używania pędzla. 
Ten drobny spór zaowocował fundamentalną dyskusją na temat praw młodzieży we współczesnym świecie. 
Konserwatywne starsze pokolenie przybrało nader protekcjonalny ton wyrażający się w stwierdzeniu: uszy po sobie.
Takie stawianie sprawy nie mogło się  spodobać młodym, którzy rownież odpowiedzieli nieco protekcjonalnie. Jednak pokolenie starsze nie lubi być poklepywane po plecach. Różnica wieku i długości wąsów oraz ogonka zobowiązuje do czegoś. 
Kwestia: do czego? pozostała otwarta, natomiast w wyniku argumentacji pokolenie młodsze uległo a następnie leżało przez jakiś czas. 
Jednak czas ten szybko minął i młodzież pokazała, że dysponuje równie poważnymi argumentami. Zaskoczenie było zupełne, ponieważ do tej pory konserwatywne społeczeństwo na biurku nie przejmowało się głosem dzieci. 
Dzieci jednak szybko rosną i nabierają wagi, powagi a w skrajnych wypadkach przewagi. 
Kluczem do problemu okazało się znalezienie właściwego momentu dla zauważenia przejścia od dziecka do dużego dziecka. 
Obydwie Wysokie Układające się Strony doszły do wniosku, że nie będą się okładać ani układać w miejscach niewygodnych i przybiły piątkę na zgodę. 
A do mnie przez cały czas docierało, jak czuł się kasztelan Mirmił, kiedy w środku nocy obudził go piekielny hałas, łomot broni... i jedyne, co zdołał powiedzieć, to:
Jakieś wojska znalazły sobie w moim grodzie dogodne miejsce do boju...